Złoto kupowane w częściach – czy to się opłaca?
Osoby inwestujące w złoto mogą spotkać się z możliwością zakupu złota w częściach. To forma zakupu zbliżona do systemu ratalnego, z tą różnicą, że fizyczną sztabkę klient otrzymuje dopiero po wpłaceniu całej kwoty. Na czym dokładnie polega ten sposób inwestowania i czy rzeczywiście jest opłacalny?
Kupowanie złota w częściach – zasada działania
W tym modelu sprzedaży klient kupuje sztabkę „po kawałku”, wpłacając regularnie określone kwoty na konto sprzedawcy. Po uzbieraniu pełnej sumy (równowartości sztabki) staje się jej właścicielem – otrzymuje kruszec na własność. W założeniu taka forma zakupów może być przydatna dla osób, którym trudno zmobilizować się do oszczędzania, a chcą zainwestować w złoto. Wiążą się z nią jednak także istotne wady, z których trzeba sobie zdawać sprawę.
Ile czasu trzeba oszczędzać, aby stać się właścicielem sztabki?
W maju 2024 roku jedna uncja złota (1 oz, czyli 31,1 g) kosztuje około 9 500 zł. Dlatego jeśli chcemy uzbierać na sztabkę jednouncjową, wpłacając niewielkie kwoty, zajmie to sporo czasu. Przy wpłatach 100 zł miesięcznie, czas, po którym będziemy mogli odebrać sztabkę 1 oz to około 8 lat. I tylko przy założeniu, że kurs złota pozostanie niezmienny, co jest nierealne – ceny złota szybko rosną. Tylko przez rok (od maja 2023 do maja 2024) wycena kruszcu wzrosła o blisko 20%, a przez ostatnie 8 lat – o około 80%. Tym samym czas zbierania na sztabkę wyraźnie się wydłuży. Wcześniej naszymi środkami będzie dysponował sprzedawca – rzeczywistymi właścicielami sztabki zostajemy dopiero wtedy, gdy uzbieramy całą jej równowartość. Przez 8 lat może się wiele wydarzyć – inwestor ponosi więc duże ryzyko, co zaprzecza idei inwestowania w złoto fizyczne, które traktuje się jako bezpieczną przystań na trudne czasy.
Fizyczny aspekt posiadania złota
Forma inwestowania w kruszec „po kawałku” jest podobna do zakupu „złota papierowego” – instrumentów finansowych, których wycena jest powiązana z rynkiem złota. Sensem inwestowania w złoto jest potwierdzenie jego wartości w fizycznym kruszcu. Fizyczne złoto jest zabezpieczeniem przed niespodziewanymi sytuacjami, ale tylko wtedy, gdy się je rzeczywiście posiada. W przeciwnym wypadku kupujący jest uzależniony od instytucji, która kruszec sprzedaje (podobnie jak w przypadku pieniędzy zdeponowanych w banku). Jeśli instytucja zbankrutuje lub zamknie swoją działalność – wpłacający może stracić zainwestowane środki. Ponieważ firmy sprzedające złoto w częściach nie są bankami, deponowane środki nie są chronione Bankowym Funduszem Gwarancyjnym czy innym państwowym programem. W sytuacji bankructwa sprzedawcy lub po prostu zamknięcia działalności, wpłacone środki przepadną lub trudno będzie je odzyskać.
Przeczytaj więcej: Złoto papierowe a złoto fizyczne – co się bardziej opłaca?
Posiadając złoto fizyczne, możemy dysponować nim bez ograniczeń, ponieważ nie jest w żaden sposób uzależnione od systemu finansowego. Nie ma emitenta (to naturalne, rzadkie dobro), a na całym świecie uznaje się jego szczególnie wysoką wartość. Dlatego można je łatwo sprzedać w każdym zakątku globu, bez ryzyka straty. Tradycyjna waluta może utracić siłę nabywczą w wyniku takich zdarzeń jak kryzys gospodarczy, interwencja państwa (np. celowa dewaluacja/denominacja), czy wybuch wojny w regionie. Złoto fizyczne (w przeciwieństwie do środków zdeponowanych w instytucjach finansowych) potrafi uchronić wartość oszczędności w takich sytuacjach, również w okresach wysokiej inflacji czy np. kryzysu bankowego.
Wysokie koszty i brak ochrony
Wadą kupowania złota w częściach jest także bardzo wysoki „narzut” na rynkową cenę złota (cenę spot). To koszt, który ponosi kupujący (wynika m.in. z marży sprzedawcy i innych kosztów organizacji sprzedaży). W przypadku zakupu złota „po kawałku” narzut ten może sięgać nawet 8-9%. Jeden z polskich sprzedawców oferuje sprzedaż po cenie złota ustalaną codziennie przez NBP (cena spot) + marżę w wysokości 6,9% względem tej ceny. To bardzo dużo, ponieważ sztabki jednouncjowe można kupić w ASCOIN ze znacznie niższym narzutem – około 2%.
Zakup złota „po kawałku” to także bardzo wysoki spread, czyli różnica między cenę zakupu a ceną, za którą możemy sprzedać złoto. U wspomnianego sprzedawcy wynosi dziś (maj 2024) 12,5%, podczas gdy w ASCOIN – 5,15%.
Kupując kruszec w formie ratalnej, składamy na złoto, które jest „wirtualne” – nie należy do nas, a teoretyczna sztabka, na którą zbieramy, jest współdzielona z innymi wpłacającymi. Choć sprzedający informują, że nie obracają środkami klientów, kupujący nie mogą tego zweryfikować. Taka forma handlu złotem może też nosić znamiona piramidy finansowej. Zysk jest odroczony i w praktyce niepewny – kupujący otrzymuje jedynie obietnicę, że sprzedawca dostarczy mu sztabkę złota 1 oz.
Warto rozważyć zakup mniejszych sztabek lub monet
Osoby, które chcą kupić uncję złota, mogą samodzielnie „uzbierać ją”, kupując sztabki lub monety o mniejszej masie. Najmniejsza dostępna sztabka waży 1 g i kosztuje aktualnie około 350 zł. Inwestorzy dysponujący niewielkim kapitałem mogą kupić:
- sztabki z zakresu od 1 do 5 g (od około 350 do około 1 600 zł za sztukę),
- sztabki z zakresu od 5 do 20 g (od około 3 000 do około 6 000 zł za sztukę).
A także złote monety bulionowe – na przykład o masie 1/25 oz (około 500 zł), 1/10 oz (około 1 000 zł), 1/4 oz (około 2 600 zł), czy 1/2 oz (około 5 000 zł).
Trzeba też mieć świadomość, że im mniejszy produkt kupujemy, tym więcej trzeba zapłacić za każdy gram złota (gram złota jest tańszy przy zakupie większych sztabek). Jednocześnie przy zakupie niewielkich wyrobów (poniżej 1 uncji), różnice te nie są znaczące. Kupując sztabkę o wadze 5 g w ASCOIN można liczyć na podobną cenę w przeliczeniu na gram czystego złota jak dla sztabki jednouncjowej (dużo większej – 31,1 g) kupowanej w formule ratalnej.
Dlatego kupując regularnie mniejsze sztabki, możemy stopniowo zwiększać swój zasób złota, aż do uzbierania jednej uncji (i więcej). I będzie to zdecydowanie korzystniejsze finansowo. Co ważne, od razu będziemy posiadać fizyczne złoto jako zabezpieczenie na ewentualną kryzysową sytuację, a nie jedynie obietnicę, że – być może – kiedyś kruszec otrzymamy.
Przeczytaj także: Jak zacząć inwestować w młodym wieku?